poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!


Wesołych Świąt moi drodzy! Ciepłych, szczęśliwych , rodzinnych i radosnych! No i smacznych- na Święta jest dyspensa ;)
Ale, żeby było choć trochę montignacowo, zapraszam na sernik, choć tym razem bez musu czekoladowego. Do podwójnej porcji dałam tym razem 8 dużych jajek, bo więcej nie miałam. Według mojego serniko-eksperta wyszło idealnie ;)


sobota, 22 grudnia 2012

Pasztet tradycyjny


Tradycyjny pasztet na święta musi być. W święta i tak się nie je chleba, wiec to, że zawiera tłuszcz, nie przeszkadza zupełnie. To doskonała przegryzka, często też wędruje z nami na składkowe imprezy.

Piernik


Już, już podaje obiecany przepis na piernik. Mój prosto z piekarnika, jeszcze gorący.

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Kruche cynamonki


Przy dodawaniu pierwszego wpisu na temat ciastek przypomniał mi się inny eksperyment. Piekłam montignacowy jabłecznik z cynamonem i stwierdziłam, że spróbuje zrobić ciastko- cynamonka.
Przepis użyłam ten, co zwykle, jak na przykład w biszkoptach. Dosypałam tylko migdałów do takiej konsystencji  żeby ciasto dało się rozwałkować i dodałam kroplę ekstraktu z wanilii. Rozwałkowałam ciasto, posmarowałam cynamonem wymieszanym z syropem z agawy, zwinęłam w rulon i pokroiłam w plastry.

Piekłam w 180° około 10 minut- do leciutkiego przyrumienienia. Ciastko wyszło pyszne, bardzo kruche, chrupiące. Myślę  że wymieszanie tego przepisu i przepisu na ciastka montignacowe w wersji I może być strzałem w 10.

Montignacowe ciasteczka- wersja I


Nie mogę przekonać się do ciastek z mąki pełnoziarnistej. Wielu próbowałam. Ciastko to ma być chwila przyjemności i żaden kompromis tu nie wchodzi w grę- wolę już go nie zjeść, niż jeść coś  co niebezpiecznie zbliża się do karmy dla konia ;) 
W internecie ciekawych przepisów na ciasteczka bez mąki nie znalazłam. Są makaroniki, czy włoskie ciastka migdałowe, a ja szukam zwykłego ciastka. Będę więc eksperymentować, aż efekt mnie zadowoli.
Powyższe w moim rankingu uzyskało 3/10, druga połowa oceniała je na 6/10.

  • 50g mielonych orzechów laskowych;
  • 50g mielonych migdałów;
  • 1 łyżeczka przyprawy do spekuloosów;*
  • 2 łyżki syropu z agawy;
  • 1 żółtko.

* za blogiem Belgia od kuchni :1/2 łyżeczki mielonego cynamonu, 1/4 łyżeczki mielonego imbiru, 1/4 łyżeczki mielonych goździków, 1/8 łyżeczki gałki muszkatołowej. Można też użyć własnej kompozycji, lub przyprawy do piernika, jeśli nie ma w składzie żadnych świństw.

Przyprawy mieszamy z migdałami i orzechami. Dodajemy agawę i żółtko, zagniatamy, rozwałkowujemy na 3-5 mm i wycinamy ciasteczka. Pieczemy w 170°C około 5 minut (w zależności od grubości). Wazne, żeby ciastek nie przypalić- orzechy robią się wtedy gorzkie.


Nie dodałam białka, bo eksperymenty przeprowadzam na malej ilości migdałów i orzechów. Masa byłaby zbyt rzadka. I to był chyba błąd, trzeba było podzielić całe jajko na dwa, wydaje mi się, że białko dodałoby ciastkom chrupkości. To był największy minus tej wersji- brak chrupkości  W następnym eksperymencie zwiększę też proporcje migdałów w stosunku do orzechów- orzechy nadają lekko cierpki smak i dodanie ich jako połowy suchych składników to chyba za dużo.

środa, 5 grudnia 2012

Sałatka z selera naciowego z gruszką


Kolejna sałatka z selerem naciowym. I kolejny sukces w przekonywaniu rodziny do selera ;)
  • 1 łodyga selera naciowego;
  • 1 gruszka;
  • 1 gotowana pierś z kurczaka;
  • 10 orzechów włoskich;
  • 2 łyżki tartego sera;
  • łyżeczka majonezu (bez cukru);
  • łyżeczka jogurtu;
  • kilka kropel tabasco;
  • sól.
Umytą i osuszoną łodygę selera przekrajmy wzdłuż, siekamy i solimy. Gruszkę i pierś z kurczaka siekamy na kawałki podobnej wielkości, orzechy trochę drobniej. Tarty ser mieszamy z jogurtem, majonezem i tabasco. Wrzucamy wszystkie składniki i delikatnie mieszamy. 

Sałatkę najlepiej przygotować jakiś czas przed podaniem, żeby smaki sobą przeszły.

Uwaga- według niektórych stron będzie to przepis na II fazę. IG gruszki na wielu stronach wynosi 30, a przy tej wysokości przepis kwalifikuje się jako pierwszofazowy. Znalazłam jednak też strony gdzie gruszka ma indeks 42, więc w pierwszej fazie nie powinna być łączona z tłuszczami. Jeśli chcemy zrobić ją w wersji absolutnie pierwszofazowej węglowodanowej to pomijamy ser i majonez, a dajemy więcej beztłuszczowego jogurtu. Ewentualnie można zastąpić gruszki innym owocem z indeksem glikemicznym poniżej 35- myślę  że brzoskwinia mogła by się nadać. Ale to już nie będzie TEN smak.. 

Polędwiczki jagnięce z purée z topinabura



Wybaczcie paskudne zdjęcie. Potrawa sama w sobie też nie jest przepiękna, ale smak- boski. I wykonanie proste. Potrzebować będziemy:

  • 6 polędwiczek jagnięcych;
  • sól, pieprz, suszony czosnek;
  • +/-5 łyżek wody
  • 5 łyżek octu balsamicznego;
  • oliwę;
  • 3 łyżki serka typu fromage frais;
  • 0,5kg topinabura;
  • 2 łyżki mleka.

Najpierw przygotowujemy purée. Topinabur gotujemy w lekko osolonej wodzie do momentu, aż bez problemu da się w bulwy wbić widelec. Obieramy je ze skorki i blenderem miksujemy na gładką masę. Wrzucamy do garnka z 2 łyżkami mleka. Gotujemy ciągle mieszając na bardzo słabym ogniu doprawiając małą ilością czosnku i soli.

Polędwiczki płuczemy i suszymy. Solimy i bardzo lekko oprószamy pieprzem i czosnkiem  Smażymy na oliwie do przyrumienienia. Jeśli preferujecie krwistą wersje, to smażcie krótko na mocnym ogniu. U mnie wersja dobrze wysmażona- tak, żeby sok wypływający z mięsa był lekko różowy.

Polędwiczki zdejmujemy z patelni i przykrywamy folią aluminiową, żeby  nie wystygły, a ciepło równomiernie się rozłożyło. Do sosu powstałego przy smażeniu polędwiczek dolewamy wodę i ocet balsamiczny. Ilość wody zależy od tego ile sosu pozostało nam po smażeniu- u mnie w skutek mocnego wysmażania polędwiczek była to bardziej skorupa na patelni niż sos ;)
Na średnim ogniu redukujemy sos aż zacznie się robić gęsty. Dodajemy serek (oryginalnie jadałam podobny sos przygotowywany z ricottą, ale beztłuszczowy fromage frais sprawił się równie dobrze) i ewentualnie doprawiamy odrobiną soli do smaku. Cała operacja musi przeprowadzona być dość szybko, żeby polędwiczki nie wystygły.

Purée  i polędwiczki podajemy polane sosem. Sosu niestety nie powstaje w ten sposób zbyt wiele, ale jest za to bardzo intensywny. Połączenie lekko doprawionej jagnięciny i słodkawego purée z topinambura z tym sosem jest wręcz obłędnie pyszne. Teraz muszę jeszcze popracować nad estetyką podania. Niemniej smak przy pierwszym podejściu wyszedł rewelacyjny.

sobota, 10 listopada 2012

Faszerowana pierś z kurczaka


Miały być "kieszonki", ale piersi z kurczaka były bardzo małe. Dlatego są zrobione jak roladki. Potrzebować będziemy:
  • 4 piersi z kurczaka,
  • szklankę grzybów,
  • pół szklanki szalotek,
  • oliwa,
  • sól, przyprawy: ostra papryka lub pieprz, czosnek, estragon.
Grzyby i szalotki podsmażamy na oliwie. Użyłam mrożonych grzybów leśnych, pieczarki nie dają "tego" smaku, niemniej też można byłoby ich użyć. Musiałoby ich być wtedy nieco więcej. Jak zaczną się rumienić doprawiamy je solą i papryką. Siekamy je potem na drobne  kawałki, nożem lub przystawką do blendera. Ważne, żeby nie była to papka, ale drobne kawałeczki.


Piersi z kurczaka rozbijamy, solimy, posypujemy lekko czosnkiem, estragonem i papryką. Nakładamy nadzienie na płat mięsa zostawiając 2 cm po brzegach i zwijamy w roladkę. Obwijamy nitką lub spinamy wykałaczką. Pieczemy 30 minut w 180°C w naczyniu żaroodpornym lekko skropionym oliwą. Potem odkrywamy i podpiekamy do zezłocenia.


Podajemy już bez nitek, z fasolką podsmażoną na oliwie z drobno posiekaną cebulą. Potrawę można przygotować nawet dzień przed pieczeniem, mięso będzie wtedy bardziej aromatyczne.

Sałatka z łososiem i selerem naciowym


W poszukiwaniu nowych sposobów na wprowadzenie kolejnego warzywa, selera naciowego, powstała ta sałatka. Szybka w wykonaniu, oprócz posolenia selera praktycznie nie potrzebuje przypraw. Proporcje na 2 porcje ;)

  • 100 g łososia
  • 1 łodyga selera naciowego,
  • 2 jajka ugotowane na twardo,
  • łyżeczka majonezu,
  • sól, ewentualnie odrobina pieprzu.
Selera naciowego kroimy na drobne kawałki i solimy. Jajka i łososia kroimy na kawałki podobnej wielkości. Dodajemy majonez i delikatnie mieszamy. Doprawiamy solą i pieprzem jeśli jest taka potrzeba, pamiętając  że łosoś jest z reguły dość słony i tą sól do sałatki trochę uwolni.

czwartek, 11 października 2012

Pasta z tuńczyka


Najprościej jak się da. Efekt poranka "aaaa, nie ma nic na kanapki!".  Gotowa w 3 minuty pasta z tuńczyka.
  • puszka tuńczyka w sosie własnym;
  • taka sama ilość ciecierzycy z puszki;
  • 1 posiekany ogórek kiszony;
  • mały ząbek czosnku;
  • sól, papryka.
Odcedzoną ciecierzycę, posiekanego ogórka i tuńczyka wraz z 2-3 łyżkami zalewy mielimy rozdrabniaczem lub blenderem. Dorzucamy rozgnieciony i posolony ząbek czosnku i wszystko miksujemy na gładką masę. Wedle gustu doprawiamy solą i ostra papryka- zależy to od smaku tuńczyka i ogórka kiszonego.


Jeśli pasta jest za sucha można dodać więcej zalewy z tuńczyka lub zastąpić ją sokiem z ogórków. Ja dodałam sok, bo ogórki kiszone to moja słabość. Uwielbiam..

środa, 10 października 2012

Montignacowy marcepan wersja I


Początki wprowadzania świątecznej atmosfery jesienią. Do świąt muszę mieć opracowane perfekcyjne montignacowe ciasteczka. Takie, które nie smakują jak karma dla konia (niestety, tak mi się kojarzą słodkie wypieki z mąki pełnoziarnistej).

Zaczęłam najprościej- od dekoracji. Na marcepan potrzebujemy:
  • 3 łyżki fruktozy
  • 6 łyżek mielonych migdałów;
  • pół łyżeczki wody;
  • 3 krople olejku migdałowego.
Wszystkie składniki zagnieść na plastyczną masę. I gotowe. Wodę dodawać ostrożnie- czym bardziej wilgotne migdały, tym mniej jej potrzeba. Jeśli planujemy kolorowy marcepan dodajmy barwnik od razu, żeby później zbyt nie rozrzedził masy. Nie jest to może najzdrowszy dodatek do marcepana, ale dodaje się go niewiele, a nawet jeśli, to i tak taki marcepan będzie lepszy, niż większość tych z supermarketów. Bo często jest w nich mało migdałów, a są na przykład ziemniaki. No i niesamowite ilości cukru. Więc od święta nas ten barwnik nie otruje. A można kogoś zaskoczyć udekorowanym ciastem, lub miło spędzić czas przy wspólnym zdobieniu ciastek..





Piegus


To ciasto kojarzy mi się z rodzinnym domem- lubię je zdecydowanie bardziej niż wszelkie torty i rolady z mielonym makiem. Zatem na bazie migdałowego biszkoptu powstał klon piegusa.
  • 70 g zmielonych migdałów;
  • 50 g suchego maku;
  • 70 g fruktozy;
  • 4 jajka podzielone na białko i żółtko;
  • kilka kropel aromatu migdałowego;
  • 1 całe jajko.
4 żółtka ubić z fruktozą aż zgęstnieją. Dodać zmielone migdały, mak, aromat i całe jajko. Ubić białka i połączyć delikatnie z masą. Wlać do wyłożonej papierem do pieczenia formy i piec do zezłocenia- jak na zdjęciu (około 30 minut w 180°). Ilości podane są na malutką okrągłą formę- do standardowej tortownicy należy podwoić porcje.


Wyszedł pyszny, ale odrobinę za suchy. Następnym razem nie dam tego dodatkowego całego jajka, tylko pół szklanki mleka. Czasu ani temperatury pieczenia zmieniać nie chcę- uwielbiam ten przyrumieniony wierzch. Jak nie pomoże to sparzę mak. Dam znać, co z tego wyszło. ;)

czwartek, 4 października 2012

Osso buco z indyka w sosie pomidorowym


Oryginalne osso buco po raz pierwszy bardzo zasmakowało nam  na kolacji u przyjaciółki. Więc kiedy w sklepie pojawiły się te małe wersje z indyka po prostu musiałam je kupić. Wykorzystałam przepis z encyklopedii kuchennej Larousse, zmodyfikowany do moich potrzeb:
  • 4 plastry pokrojonego w poprzek udźca z indyka (lub oryginalnie udźca cielęcego);
  • 1 cebula;
  • 6 obranych pomidorów;
  • 1 szklanka bulionu;
  • 2 ząbki czosnku;
  • 100 ml białego, wytrawnego wina;
  • 1 torebka przypraw "bouquet garni"*;
  • sok z połowy cytryny;
  • oliwa;
  • sól, pieprz, tymianek.
  • opcjonalnie 300 g pieczarek 
* bouquet garni występuje we wielu francuskich przepisach. W składzie jest: cebula, czosnek, tymianek, liść laurowy, seler, goździki. Waga całkowita jednej torebki to 2,3 g. Zalecane użycie to torebka na litr płynu.

Mąki, która jest w oryginalnym przepisie nie dodałam-  panieruje się nią w mące mięso przed smażeniem. Mięso solimy, pieprzymy i lekko posypujemy tymiankiem. Przysmażamy na  mocno rozgrzanej patelni lekko posmarowanej oliwą. 


Cebulę i pieczarki przyrumieniamy na patelni w sosie pozostałym po mięsie. Dorzucamy pokrojone pomidory i czosnek. Wkładamy do sosu mięso, dodajemy bulion, wino, sok z cytryny i przyprawy (bouquet garni). Doprawiamy solą do smaku i długo dusimy, odwracając kawałki od czasu do czasu. Przy osso buco z indyka nie trwa to aż tak długo, wystarczy godzinę, do momentu aż mięso będzie miękkie i łatwo odchodzić od kości..


Podajemy z lekką surówką. U nas sałata - dla mnie z jogurtem, solą i czosnkiem. Dla mojej Drugiej Połowy na słodko- z lekko osłodzonym tagatozą jogurtem, poziomkami i młodą pietruszką,.

środa, 3 października 2012

Tapenada z ostrą papryką


Tak naprawdę to nie jest tapenada ;) Bo tapenada to po oksytańsku pasta z oliwek i kaparów. Natomiast pomysł na tą ukradłam z lokalnego supermarketu. Bo była pyszna, ale skład przerażał ilością chemii. Już wiem czemu, ale o tym później. Wracając do tematu- w sklepie ta pasta/dip/krem nazywała się tapenada. Więc u mnie też tak będzie. Potrzebować będziemy:
  • jedną średniej wielkości ostrą papryczkę;
  • 100 g sera feta;
  • 2 łyżki jogurtu naturalnego/fromage frais;
  • 2 łyżki oliwy;
  • garść orzechów nerkowców (+/-20 sztuk);
  • 1 ząbek rozgniecionego i posolonego czosnku;
  • sól do smaku.
Wszystkie składniki wrzucamy do rozdrabniacza i miksujemy na gładką pastę. Gotowe ;)
Doskonała jako dip do pokrojonych w słupki warzyw, jako dodatek do dań nie-węglowodanowych.


Uwaga- produkt z bardzo krótką datą przydatności do spożycia. Już wiem, po co ta cała chemia wymieniona na opakowaniu wersji kupnej. Jako, że była to wersja testowa robiłam ją wieczorem, wypełniłam naczynko pokazane na zdjęciu, po czym 3-4 łyżki zjedliśmy. Zostało może 3/4 naczynia. Następnego dnia wieczorem masy było tyle, że pokrywka była uniesiona- tapenada zrobiła się jakby gazowana i skwaśniała. Także przygotowywać bezpośrednio przed konsumpcją. Bo warto- jest pyszna. Tylko trzeba wybrać odpowiednio ostre papryczki- u mnie była to odmiana Cyklon, wyhodowana w domu w doniczce. Bardzo łatwa "w obsłudze" roślina.

środa, 26 września 2012

Indyk w sosie pistacjowym z purée z kalafiora


Sos na zdjęciach wygląda jak musztarda, ale zapewniam, że to pistacje. Zdjęcia takie byle jakie, bo robione na szybko- nie chciałam, żeby potrawa wystygła. Sos musi być podany i jedzony gorący.

Do dania głównego będziemy potrzebować:
  • 4 kawałki piersi z indyka;
  • 300 g prażonych, solonych pistacji (waga podana dla pistacji w skorupkach, łącznie do indyka i do sosu);
  • pół szklanki kremowej śmietanki 7-12% tłuszczu;
  • 2 łyżki tartego żółtego sera/kawałek sera typu Camembert;
  • odrobina oliwy;
  • sól, papryka.
Pistacje obieramy i mielimy rozdrabniaczem, młynkiem do orzechów lub do kawy. Użyłam najzwyklejszych prażonych pistacji, dostępnych w każdym sklepie, stąd kolor sosu. Żeby był zielony musiałabym dodać świeżych, najlepiej sycylijskich z Bronte. ;) No ale w moim lokalnym sklepie nie było ;)
Indyka (lub kurczaka) solimy i oprószamy papryką. Wkładamy do naczynia żaroodpornego, lekko skrapiamy oliwą i posypujemy zmielonymi pistacjami. Pieczemy 15-20 minut w temperaturze 200°C pod przykryciem, następnie odsłaniamy i przyrumieniamy pod termoobiegiem/grillem.

Resztę mielonych pistacji (u mnie to była 1/3 szklanki) zalewamy śmietanką i zagotowujemy na małym ogniu. Lekko solimy do smaku; pistacje mogą być już słone same w sobie. Ostatnią czynność przygotowania sosu musimy wykonać, kiedy podajemy indyka. Dodajemy starty lub posiekany na małe kawałeczki ser i mieszamy energicznie (ciągle na małym ogniu). I gotowe.


Do tego na przystawkę podpimpowane purée z kalafiora.
  • pół ugotowanego "na twardo" kalafiora;
  • 3 duże łyżki świeżego serka koziego;
  • 3 łyżki tartego żółtego sera;
  • sól, gałka muszkatołowa.
Kalafiora rozdrabniamy na prawie gładką masę, dodajemy serek kozi i tarty ser. Doprawiamy do smaku solą, dodajemy odrobinę (odrobinkę!) gałki muszkatołowej. Masę wkładamy do małego naczynia żaroodpornego lub do pierścieni do przygotowywania jedzenia. Zapiekamy w piekarniku z termoobiegiem w temperaturze 200°C przez 10 minut.


Doskonały dodatek do mięs i ryb. Zamiast ziemniaków ;) Do tego jeszcze surówka i mamy kompletny obiad.

niedziela, 23 września 2012

Przemyślenia po wakacjach..


Dzisiaj przepisu nie będzie- chciałam się tylko zameldować po wakacjach. Taką małą przekąską- usmażoną na patelni grillowej cukinią z serem feta. Obłędnie prosty i pyszny starter.

Postaram się nadrobić zaległości blogowe w najbliższym czasie, bo nowych potraw czeka sporo, ale nie było kiedy wstawić na bloga. Ale najpierw małe oświadczenie.

Blog w tytule ma "Metoda Montignaca". Samo gotowanie tym sposobem zaczęłam kilka lat temu. Od tego czasu oficjalna metoda ewoluowała. I to bardzo. To, co teraz jest na topie nie do końca pokrywa się z podejściem prezentowanym przeze mnie na blogu. Jak dla mnie marketing marki "Montignac" jest głownym powodem zmieniania zasad.. Taki mały przykład- wzorzec kanapki z oficjalnej strony fejsbukowej Sybille Montignac.
Jeśli upieczesz sobie na zakwasie chleb z pełnoziarnistej mąki, to według zasad możesz sobie go zjeść bez tłuszczy, lub ze zdrowymi tłuszczami (n.p. wędzonym łososiem).
Natomiast jeśli komponujesz kanapkę na prawdziwym chlebie Montignac to możesz ją zjeść z serem, posmarować ją masłem, ba- nawet majonezem. Gdzie tkwi sekret obniżonego indeksu glikemicznego chleba Montignaca? Ano chyba w stemplu na opakowaniu, bo skład jest taki sam, jak każdego tradycyjnego chleba na zakwasie. W sklepach bez problemu można dostać grubomieloną mąkę pełnoziarnistą (2000), tajemnicze tradycyjne drożdże to zakwas, a proces trwa ponad 6 godzin, bo zakwas potrzebuje czasu.
Ale nie, nasz domowy chleb, do którego dodajemy nawet całe ziarna, czy dodatkowe otręby się nie kwalifikuje. Bo przecież na pewno dodajemy do niego nadmierną ilość drożdży.

No nie podoba mi się to. Rozumiem, że Pani Sybille chce prowadzić zyskowny biznes, ale robienie z ludzi idiotów dla zwiększenia sprzedaży nie jest fajne. Chyba czas zmienić tytuł bloga.. Na Starego Montignaca może?

piątek, 17 sierpnia 2012

Wędzone na grillu


Dzisiejszy wpis będzie bez zdjęcia efektu końcowego. Bo popsułam kartę pamięci w aparacie. Nie wiem jak, ale można. Przynajmniej ja potrafię ;)
Pomysł podpatrzony w Galerii Potraw GW. W domu bym tego nie robiła, bo choć lubię zapach wędzonki, to wolę jak pachnie tak jedzenie, a nie dywan, zasłony i ręczniki. Ale na grilla- rewelacyjna metoda!
  • pół szklanki herbaty; 
  • pół szklanki ryżu; 
  • 2 kulki ziela angielskiego; 
  • 2 łyżki brązowego cukru; 
  • 3 kulki ziela jałowca; 
  • 2 gałązki tymianku; 
  • liść czereśni; 
  • skórka z cytryny. 
Zioła dobieramy według upodobania- ten liść czereśni tak przypadkiem wpadł mi w oko. Całość mieszamy i zawijamy w fole aluminiową, którą później od góry dziurawimy wykałaczką.

Paczkę położyłam na rozżarzonych węglach. Chyba troszkę zbyt rozżarzonych, bo mieszanka po użyciu była spalona, a w relacjach w galerii forumowicze twierdzili, ze wygląda jak do ponownego użycia. Następnym razem poczekam, aż węgle trochę się wypala, albo położę paczkę na kratce.


Mięso przyprawiłam bardzo oszczędnie- trochę soli, czosnku i papryki. Lekko skropiłam oliwą. Cienkie plastry indyka "wędziły" się pod przykryciem około 45 minut. I były pyszne.


Nie mam pojęcia, jakiej herbaty użyłam, wiem tylko, ze była to pół na pół czarna i zielona, bo kiedyś przez pomyłkę wymieszałam je ze sobą i tak stały niewykorzystane. Tak samo biały ryż i brązowy cukier- sprzed czasów montignacowych. Tu jeszcze dodatkowe podsumowanie innego forumowicza z dokładną instrukcja i zdjeciami. Bardzo polecam ta metodę!

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Pierogi z mąki pelnoziarnistej


Smaku na pierogi narobiła mi Rodzynka na swoim blogu Pyszne i zdrowe. Jako inspiracja posłużył mi jednak inny przepis zamieszczony przez Fettinie w Galerii Potraw, bo nie chciałam dodawać tłuszczu i nie miałam gumy guar. Trzeba było go tylko przerobić na pierogi Montignaca  ;)

Potrzebujemy zatem:
  • 300g mąki z pełnego przemiału (typ 2000, wymieszana żytnia i pszenna);
  • 300g odtłuszczonego świeżego serka typu fromage frais;
  • odrobina wody;
  • sól.
Mąkę mieszamy z serkiem i sola. Dodajemy tyle wody, żeby uzyskać konsystencje trochę rzadszą niż plastelina, rzadszą niż potrzeba na ciasto pierogowe. Zostawiamy na około 20 minut, aby mąka wchłonęła wilgoć.
Po tym czasie ciasto rozwałkowujemy na posypanym mąką blacie i wycinamy szklanka krążki na pierogi.


Jeśli ciasto zbyt bardzo się lepi można dosypać trochę mąki. Jakimś cudem po dodaniu kremowego twarożku (w oryginalnym przepisie była maślanka, wiec może jogurt 0% tez dalby radę), ciasto staje się elastyczne i łatwe do rozwałkowania.
Farszu użyłam identycznego jak w pasztecikach:
  • 250g ugotowanej/upieczonej piersi z kurczaka;
  • 500g kiszonej kapusty;
  • szklanka suszonych grzybów;
  • 1 duża posiekana cebula,;
  • sól, przyprawy: czosnek i papryka/pieprz.

Cebule podsmażamy na niewielkiej ilości oliwy. Dorzucamy kiszoną kapustę i dusimy aż troszkę zmięknie. Grzyby zalewamy wrzątkiem na 5 minut, odlewamy wodę i wrzucamy do kapusty.
Piersi z kurczaka i kapustę z cebulą i grzybami rozdrabniamy przystawką siekająca blendera, lub mielimy maszynką do mięsa.

Farsz nakładamy na krążki, można nakładać go całkiem sporo, bo ciasto pięknie się skleja i nie pęka. 


Jeśli brzegi krążków z ciasta będą zbyt suche żeby się skleić można je lekko zwilżyć wodą.

Pierogi wrzucamy do osolonej, wrzącej wody i gotujemy około 7-10 minut od momentu jak wypłyną na powierzchnie. Wszystko zależy od grubości ciasta- u mnie było cieniutkie, bo tak lubimy i wystarczyło 7 minut. I ani jeden pieróg się nie rozpadł. Cześć pierogów miała później trafić do piekarnika, ale niestety wszystkie znikły w trakcie obiadu i nie zostało materiału na testy. Także bardzo polecam tą metodę obawiałam się ze z mąką pełnoziarnistą ciasto będzie ciężkie i kluchowate, ale wyszło pyszne. Kompletnie bez tłuszczu. 

niedziela, 12 sierpnia 2012

Kurczak w sosie grzybowym z quinoa


Takie risotto, tylko że z quinoa a nie z ryżem. W takim razie może jest to quinotto? ;) 
Zaczęło się od czarnego ryżu przygotowanego dokładnie w ten sam sposób. Niestety nie nadawał się do publikacji, bo czarny ryż "farbuje" inne składniki i wygląda bardzo niereprezentacyjnie. Ale smak- polecam w 100%.

Zatem to samo z czerwoną komosą ryżową (quinoa). Potrzebować będziemy:
  • pierś z kurczaka;
  • szklankę bulionu;
  • pół szklanki quinoa;
  • szklanka wody;
  • pół szklanki suszonych grzybów.

Pierś z kurczaka i grzyby gotujemy w bulionie. Bulion można odtłuścić tak, jak pokazywałam w przepisie na zupę z ciecierzycy. Niemniej quinoa ma tak niskie IG (35), że spokojnie można dodawać ją do posiłków tłuszczowych.
Ugotowaną pierś z kurczaka wyjmujemy i tniemy na małe kawałki, grzyby drobno siekamy bardzo. Przepłukaną quinoa gotujemy w lekko osolonej wodzie (wody 2 razy tyle, ile ziaren) aż woda całkowicie wsiąknie.
Przed samym podaniem grzyby, pierś z kurczaka i quinoa wrzucamy do bulionu i zagotowujemy. Nie gotujemy zbyt długo, żeby nie rozgotować ziaren, tylko tyle, żeby przeszły bulionem. Ewentualnie doprawiamy do smaku, choć jeśli bulion był aromatyczny to raczej nie będzie to potrzebne.


Czerwona quinoa jest bardzo podobna w smaku do zwykłej, białej. Według mnie lekko orzechowy posmak i ładniej pachnie przy gotowaniu. I chyba ładniej wygląda. Kolejny punkt na plus dla tego smacznego i zdrowego ziarna.

wtorek, 31 lipca 2012

Warzywna wieżyczka z serem Chaumes


Podobną potrawę pokazywałam już przy okazji przepisu na pesto. Trafiła do mojej pierwszej publikacji "na papierze" (nie-montignacowej, stąd ta bułka ;)). Dziś prostsza wersja:
  • pomidor;
  • cukinia:
  • ser chaumes;
  • oliwa;
  • świeża bazylia;
  • sól, przyprawy: czosnek, cebula, papryka.
Cukinię i pomidory kroimy na plastry, spryskujemy oliwą, solą i przyprawami i podpiekamy w piekarniku do lekkiego zarumienienia. Po ostygnięciu układamy plastry na przemian przekładając je niewielkimi kawałkami sera i małymi listkami bazylii.


Użyłam okrągłej cukinii, więc wieżyczki ładnie zwężają się ku górze. Na samym szczycie umieszczamy większy kawałek sera i pomidora koktajlowego. Jako, że składniki nie są surowe wstawiamy je do piekarnika tylko na tyle czasu, aby je podgrzać i odrobinę rozpuścić ser.


U nas podany z grillowanym stekiem z indyka i lampką Rieslinga. Pesto też by pasowało.. Bazylia i pomidorki koktajlowe z własnej uprawy. Pięknie rosną w doniczkach i nie potrzebują zbyt wiele uwagi. Polecam, nawet jeśli do dyspozycji mamy tylko parapet czy balkon.


Deser mleczno- owocowy


Niezbyt piękny to deser, ale szybki i pyszny. U mnie w głównej roli nektarynki.

  • pół litra mleka (zawartość tłuszczu maks. 1,5%);
  • 6 nektarynek;
  • 2 łyżki fruktozy;
  • żelatyna na pół litra wody.

Nektarynki obieramy i kroimy na małe kawałki. Wrzucamy je do mleka, zagotowujemy, dorzucamy żelatynę  i fruktozę i mieszamy, aż się żelatyna rozpuści. Wlewamy do szklanek i odstawiamy do lodówki aż zastygnie.
Można dorobić do niego sos ze zmiksowanych nektarynek - u mnie z nieobranych, stąd te czerwone kropki.

Pracy przy nim chwilka, ale trzeba odczekać, aż zastygnie. Jest to bardzo lekki deser węglowy, idealny na lato..

sobota, 28 lipca 2012

Paszteciki montignacowe


Kiedyś wpadła mi w oko w internecie podobna propozycja, tylko, że z cebulą. Chyba na forum Zuzla, ale na 100% pewna nie jestem, bo strony nie zapisałam. Poeksperymentowałam więc z własnymi proporcjami, bo miałam zamrożonych kilka porcji farszu:
  • 250g ugotowanej/upieczonej piersi z kurczaka;
  • 500g kiszonej kapusty;
  • szklanka suszonych grzybów;
  • 1 duża posiekana cebula,;
  • sól, przyprawy: czosnek i papryka/pieprz.
Cebule podsmażamy na niewielkiej ilości oliwy. Dorzucamy kiszoną kapustę i dusimy aż troszkę zmięknie. Grzyby zalewamy wrzątkiem na 5 minut, odlewamy wodę i wrzucamy do kapusty.
Piersi z kurczaka i kapustę z cebulą i grzybami rozdrabniamy przystawką siekająca blendera, lub mielimy maszynką do mięsa. Farsz gotowy.

Do ciasta zużyłam:
  • szklankę mleka;
  • 1,5 łyżeczki drożdży;
  • 0,5 łyżeczki fruktozy;
  • około 1 szklanki pełnoziarnistej mąki pszennej;
  • szczyptę soli, suszonego czosnku i cebuli.
Do lekko podgrzanego mleka wrzucamy drożdże, fruktozę i 2 łyżki mąki. Czekamy aż drożdże zaczną działać i pokażą się bąbelki. Mieszając łyżka dorzucamy mąki do konsystencji gęstej śmietany (tak, że jeszcze można mieszać je łyżka). Zostawiamy na 20 minut, żeby znowu drożdże popracowały.
Następnie posypujemy blat i ręce mąką, wyciągamy ciasto i zagniatamy, aż będzie mozna formować z niego kulki. Ja w tym momencie dodałam sól i przyprawy. Kulki wałkujemy na placki, nakładamy farsz i zaklejamy jak pierogi. Paszteciki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lekko spryskujemy wodą, wkładamy do zimnego piekarnika (sobie jeszcze chwilkę tam porosną, zanim piekarnik się nagrzeję). Pieczemy około 20 minut w 180°C, aż się zrumienią. Ja moje odwróciłam na ostatnie 3 minuty pieczenia, ale chyba nie było takiej potrzeby.


Wychodzą pyszne, chrupiące. Znakomita węglowa przekąska. I w gruncie rzeczy nie wymaga wiele pracy, jeśli ma się zamrożony farsz, tylko czekać trzeba pomiędzy kolejnymi etapami.

piątek, 27 lipca 2012

Czarny ryż z sosem pomidorowym i warzywami


Kolejna nowość w naszym domu- czarny ryż. W internecie pełno informacji jaki to on zdrowy, ciężko natomiast było znaleźć jego indeks glikemiczny. Skoro jest pełnoziarnisty nie mogło być źle, a teraz ekspert z forum Dieta na podstawie Metody Montignac (dziękuję!) potwierdziła, że można go łączyć z tłuszczami, bo indeks glikemiczny wynosi 35.
Jeśli pominie się mięso to będzie doskonały posiłek węglowy. U mnie podany z sosem pomidorowym z mieloną wołowiną i cielęciną, wiec tez raczej mało tłusta kombinacja.
  • 0,5 kg mielonego mięsa ; 
  • 2 ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę; 
  • 0,5 l pasatty; 
  • 1 koncentrat pomidorowy; 
  • sól, przyprawy: cebula, ostra papryka, bazylia, tymianek.
Wrzucamy wszystkie składniki oprócz koncentratu do garnka i zagotowujemy, często mieszając. Doprawiamy do smaku. Koncentrat dorzucamy przed samym końcem gotowania, żeby sos zachował kolor. Przygotowujemy warzywa (mogą być inne, brukselka, fasolka, itp):
  • 1 cukinia; 
  • 300 g obranych pieczarek; 
  • oliwa 
  • sól. 
Pokrojone pieczarki i cukinie smażymy na oliwie. Na mocnym ogniu, ciągle mieszając. Tak, ale cukinia przypiekła się, zanim rozmięknie. Przed samym końcem solimy do smaku (wcześniej nie, bo i pieczarki i cukinia puszczą wodę).

Ryż podobno dobrze jest namoczyć godzinę przed gotowaniem. Ja to doczytałam, jak ryż już się gotował w zwykłym trybie- w osolonej wodzie. Gotował się około 20 minut- tester powiedział, że już wystarczy no i nie chciałam ryżu rozgotować.

Zła wiadomość dla wielbicieli podawania ryżu w wieżyczkach (z dekoracyjnych pierścieni)- ryż ani trochę się nie klei, nawet po przestygnięciu. Także nakładamy prosto na talerz, na to cukinia i pieczarki i sos.
Ryż wchodzi na stałe do naszego jadłospisu- jest pyszny. Podobno jest pyszny również na słodko, co na pewno sprawdzę w niedalekiej przyszłości ;)